<6 września 2013 rok>
Chłodne powietrze delikatnie muskało twarz śpiącego bruneta. Czuł się swobodnie. Bez żadnych zobowiązań. Sobota była dla niego najlepszym dniem jaki mógł być. Zawsze, z niecierpliwością czeka na nią cały tydzień. Chciał pozostać w łóżku, pod swoją ciepłą kołdrą na zawsze.
-Niall.- wymsknęło mu się imię, którego nie chciał mówić. W momencie gdy je wypowiedział przypomniał sobie, że ten niewinny chłopak leży w szpitalu, bo jego mama wysłała wczoraj SMS'a do Loui'ego. Wyciągnął telefon z pod poduszki by upewnić się, że to nie był sen. Włączył skrzynkę odbiorczą. Włączył odpowiednią wiadomość.
Od: Horan
Data: 5 września 2013 rok 19:32
Treść: Jeszcze raz dziękuję za telefon. Niall leży w szpitalu. Prawdopodobnie może mieć lekki wstrząs mózgu.
Właściwie, Tommo zastanawiał się po co tak w ogóle ona go wysłała. Jakby obchodziło go życie jej syna? No... Właściwie to obchodziło... Jednak wolał się do tego nie przyznawać.
Powoli zwlókł się z niewygodnego łóżka, a potem udał się do kuchni. Otworzył lodówkę. Jej pustka dosłownie go poraziła. Były tam jedynie jakieś dwa dżemy, szynka i mleko.
-Egh... Wystarczy.- stwierdził. Wyjął dżem, a potem wziął kilka kromek chleba i skleił z tego kanapki. Skonsumował je w mgnieniu oka.
Powoli zwlókł się z niewygodnego łóżka, a potem udał się do kuchni. Otworzył lodówkę. Jej pustka dosłownie go poraziła. Były tam jedynie jakieś dwa dżemy, szynka i mleko.
-Egh... Wystarczy.- stwierdził. Wyjął dżem, a potem wziął kilka kromek chleba i skleił z tego kanapki. Skonsumował je w mgnieniu oka.
***
Powieki niebieskookiego powoli uniosły się do góry. Ujrzał biały sufit. Dopiero po krótkiej chwili zorientował się, że leży w szpitalu. Miał na sobie ubrania z poprzedniego dnia, ale nie przeszkadzało mu to wcale. Do pomieszczenia, w którym się znajdował weszła pielęgniarka.
-Och, widzę, że już wstałeś. Zaraz podam ci śniadanie.- powiedziała wesoło. Zabrała jakieś leki i wyszła. Chłopak nie raczył odpowiedzieć. Nie odezwał się ani słowem. Nie stać go było nawet na marne "Dziękuję". W jego mózgu krążyło tylko jedno - Louis mu pomógł.
-"Nawet nie mam jak mu podziękować... Dlaczego tak musi być? Czemu moje życie musi być takie nędzne i głupie? Mam dość..."- myślał chłopak.
-"Nawet nie mam jak mu podziękować... Dlaczego tak musi być? Czemu moje życie musi być takie nędzne i głupie? Mam dość..."- myślał chłopak.
***
Louis przygotowywał się do lekcji w poniedziałek ze wszystkimi klasami z jakimi miał zajęcia. Kolejny nudny dzień zwykłego nauczyciela.
-Egh... Mam tego dosyć.- westchnął. Znudzony przeglądał podręczniki i ćwiczenia. Wszystko co zaplanował zapisywał na kartce. W końcu zmęczony rzucił długopis na stół. Był zmęczony,jak nigdy.
-Już dawno po trzynastej... Chyba zjem coś na mieście.- postanowił. Wstał z krzesełka. Włożył telefon do tylnej kieszeni spodni i wyszedł.
Po zjedzeniu hot-dog'a i wypiciu pepsi Lou nie miał zielonego pojęcia co ze sobą zrobić. Jednak jedyna myśl jaka przyszła mu do głowy w tamtym momencie wydała się nieistotna, a jednak postanowił ją zrealizować.
W szybkim tempie zbliżał się do szpitala. Musiał zobaczyć się z Niallem. W końcu Tommo nie jest bezdusznym, starym belfrem. Ma serce.
Mężczyzna podszedł do odpowiednich drzwi, wcześniej wskazanych przez recepcjonistkę. Wziął głęboki wdech. Jego ciało zadrżało. Trochę się bał tam wejść. Lekko uderzył zaciśniętą pięścią w powierzchnię białych drzwi.
-Proszę...- usłyszał osłabiony głos Nialla. Powoli otworzył drzwi pomieszczenia. Gdy chłopak zobaczył Louis'a jego błękitne oczy natychmiast przepełniła radość.
-Cześć- powiedział nieśmiało brunet.
-Co ty tu robisz?- spytał Ni. Lou wziął głęboki wdech i przez chwilę zastanawiał się co ma odpowiedzieć. Jedyne co przyszło mu na myśl było głupie.
-No... Ciężko powiedzieć. Po prostu musiałem tu przyjść- westchnął. Chłopak, słysząc to lekko się uśmiechnął.
-Przepraszam- oznajmił blondyn.
-Za co?
-Za to, że cię rysowałem...
-Nie szkodzi. Ja też przepraszam
-Za co?
-Za wszystko- zaśmiał się starszy. Gwałtownie zbliżył się do szesnastolatka i nawet nie wiedząc kiedy, pocałował go. Trwało to dopóki drzwi pomieszczenia ponownie się nie otworzyły.
-Panie Tomlinson!- oboje usłyszeli głos mamy Horana.
-Mamo... Louis nie...
-Louis?! Od kiedy to mówi się do nauczyciela po imieniu!? I od kiedy to całuje się swoich uczniów!?- krzyczała rozwścieczona pani Horan.
-Mamo! Ty nie rozumiesz, ja... Ja jestem...- nie zdążył dokończyć blondyn.
-Nie... To nie możliwe, dziecko! Nie jesteś i nigdy nie będziesz!- rozzłościła się jeszcze bardziej.
-Zrozum... Mamo...
-Nie! I nawet nie waż się przychodzić do domu! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!- to było ostatnie co powie... Wykrzyczała, a potem zwyczajnie wyszła. Louis i Ni zostali sami.
-I co ja mam ze sobą zrobić? Nie mam kasy na hotel ani nic innego...- zasmucił się Irlandczyk.
-Możesz zamieszkać u mnie. Dopóki nie będziesz miał pieniędzy na wynajem mieszkania... Czy czegoś innego- uśmiechnął się brunet. Niall mocno go przytulił.
-Dziękuję- szepnął.
-Egh... Mam tego dosyć.- westchnął. Znudzony przeglądał podręczniki i ćwiczenia. Wszystko co zaplanował zapisywał na kartce. W końcu zmęczony rzucił długopis na stół. Był zmęczony,jak nigdy.
-Już dawno po trzynastej... Chyba zjem coś na mieście.- postanowił. Wstał z krzesełka. Włożył telefon do tylnej kieszeni spodni i wyszedł.
Po zjedzeniu hot-dog'a i wypiciu pepsi Lou nie miał zielonego pojęcia co ze sobą zrobić. Jednak jedyna myśl jaka przyszła mu do głowy w tamtym momencie wydała się nieistotna, a jednak postanowił ją zrealizować.
W szybkim tempie zbliżał się do szpitala. Musiał zobaczyć się z Niallem. W końcu Tommo nie jest bezdusznym, starym belfrem. Ma serce.
Mężczyzna podszedł do odpowiednich drzwi, wcześniej wskazanych przez recepcjonistkę. Wziął głęboki wdech. Jego ciało zadrżało. Trochę się bał tam wejść. Lekko uderzył zaciśniętą pięścią w powierzchnię białych drzwi.
-Proszę...- usłyszał osłabiony głos Nialla. Powoli otworzył drzwi pomieszczenia. Gdy chłopak zobaczył Louis'a jego błękitne oczy natychmiast przepełniła radość.
-Cześć- powiedział nieśmiało brunet.
-Co ty tu robisz?- spytał Ni. Lou wziął głęboki wdech i przez chwilę zastanawiał się co ma odpowiedzieć. Jedyne co przyszło mu na myśl było głupie.
-No... Ciężko powiedzieć. Po prostu musiałem tu przyjść- westchnął. Chłopak, słysząc to lekko się uśmiechnął.
-Przepraszam- oznajmił blondyn.
-Za co?
-Za to, że cię rysowałem...
-Nie szkodzi. Ja też przepraszam
-Za co?
-Za wszystko- zaśmiał się starszy. Gwałtownie zbliżył się do szesnastolatka i nawet nie wiedząc kiedy, pocałował go. Trwało to dopóki drzwi pomieszczenia ponownie się nie otworzyły.
-Panie Tomlinson!- oboje usłyszeli głos mamy Horana.
-Mamo... Louis nie...
-Louis?! Od kiedy to mówi się do nauczyciela po imieniu!? I od kiedy to całuje się swoich uczniów!?- krzyczała rozwścieczona pani Horan.
-Mamo! Ty nie rozumiesz, ja... Ja jestem...- nie zdążył dokończyć blondyn.
-Nie... To nie możliwe, dziecko! Nie jesteś i nigdy nie będziesz!- rozzłościła się jeszcze bardziej.
-Zrozum... Mamo...
-Nie! I nawet nie waż się przychodzić do domu! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!- to było ostatnie co powie... Wykrzyczała, a potem zwyczajnie wyszła. Louis i Ni zostali sami.
-I co ja mam ze sobą zrobić? Nie mam kasy na hotel ani nic innego...- zasmucił się Irlandczyk.
-Możesz zamieszkać u mnie. Dopóki nie będziesz miał pieniędzy na wynajem mieszkania... Czy czegoś innego- uśmiechnął się brunet. Niall mocno go przytulił.
-Dziękuję- szepnął.
<9 września 2013 rok>
-I nie chcę cię tu więcej widzieć!- mama Horana wygoniła chłopaka z domu. Wziął ze sobą walizki, w których były jego rzeczy. Blondyn szybko pobiegł do samochodu Louis'a. Wsadził swoje walizki do bagażnika, a sam zajął miejsce pasażera.
-Jesteś tego pewien..?- spytał nagle Niall. Po głosie można było rozpoznać, że jest jakiś taki przygnębiony. Louis od razu uśmiechnął się promiennie i potakująco kiwnął głową.
Dojechali na miejsce. Louis wziął jedną walizkę, a Niall drugą i obydwoje weszli do domu Tommo. Było już późno, więc oboje mieli zamiar już iść spać.
-Em, ponieważ tu nie istnieje coś takiego jak pokój gościnny, będziesz musiał spać w moim łóżku- rzekł Boo. Niall popatrzał na niego dziwnym spojrzeniem.
-A ty gdzie będziesz spał?- spytał po krótkiej chwili namysłu.
-Na kanapie- odrzekł Tomlinson. -W każdym razie... Idziesz się myć czy ja mam iść pierwszy?- zapytał po chwili.
-Ja mogę iść pierwszy- powiedział blondyn. Louis pokazał chłopakowi gdzie jest łazienka i gdzie będzie spał. Gdy tamten poszedł wziąć prysznic, starszy rozebrał się do bielizny i w samych, czerwonych bokserkach siedział na kanapie, oglądając telewizję. Leciał jakiś film o miłości, gdzie zdaniem Lou były naprawdę gorące dziewczyny, więc nie przełączał.
Gdy Niall wyszedł w dresowych spodniach, które pełnił funkcje jego piżamy, od razu zobaczył ten nietypowy strój swojego nauczyciela.
-Woah...- wymsknęło mu się. Brunet usłyszał to i spojrzał w stronę młodszego przyjaciela. Ten od razu przekierował wzrok na ekran telewizora. Były tam akurat pokazane kobiety w bikini. Zdziwiło to jednak Louis'a, bo przecież Irlandczyk sam wyznał mu, że jest innej orientacji. Chłopak nie starał się zwracać uwagi na to, jak Louis jest ubrany i poszedł do sypialni. Wziął książkę, usiadł na łóżku i zaczął czytać. Natomiast Boo postanowił pójść się umyć.
Gdy już znalazł się poza zasięgiem ciepłej wody. Czyli po prostu gdy wyszedł z pod prysznica, zorientował się jaki wielki błąd popełnił.
-Nie wziąłem czystych bokserek...- jęknął i walnął głową o kabinę prysznicową. Owinął ręcznik wokół pasa i wyszedł z łazienki. Podszedł do zamkniętych drzwi swojej sypialni, gdzie aktualnie znajdował się jego uczeń i lekko zapukał.
-Co jest?- spytał blondyn przez drzwi.
-Niall... Bo widzisz, jestem takim debilem, że nie wziąłem sobie bokserek i czy mógłbym wejść i wziąć?- spytał z nadzieją brunet.
-Jasne. Czemu nie?
-Czemu nie? A temu, że jestem tylko w ręczniku...- rzekł brunet. Po drugiej stronie drzwi, w oczach Irlandczyka zapaliło się światełko szczęścia. To byłby wspaniały widok, dla niego.
-Nie no, możesz wejść. Ja czytam, więc i tak nie będę nawet na ciebie patrzył...- chłopak skłamał. Bardzo pragnął choć raz zerknąć na nagie ciało Tomlisnon'a. Chciałby aby ten ręcznik mu spadł. Bardzo by chciał żeby to stało się na jego oczach.
Louis spokojnie wszedł do pokoju, na wszelki wypadek trzymając ręcznik. On nie chciał żeby stało się to o czym młodszy, Niall tak marzył. A Tommo zwyczajnie wziął to co musiał i wyszedł. Wrócił do łazienki gdzie założył na siebie czyste bokserki. Potem skierował się do salonu. Położył na kanapie, pod kocem i już po kilku minutach zasnął.
-Następny rozdział niestety dopiero 5 lutego
-Jesteś tego pewien..?- spytał nagle Niall. Po głosie można było rozpoznać, że jest jakiś taki przygnębiony. Louis od razu uśmiechnął się promiennie i potakująco kiwnął głową.
Dojechali na miejsce. Louis wziął jedną walizkę, a Niall drugą i obydwoje weszli do domu Tommo. Było już późno, więc oboje mieli zamiar już iść spać.
-Em, ponieważ tu nie istnieje coś takiego jak pokój gościnny, będziesz musiał spać w moim łóżku- rzekł Boo. Niall popatrzał na niego dziwnym spojrzeniem.
-A ty gdzie będziesz spał?- spytał po krótkiej chwili namysłu.
-Na kanapie- odrzekł Tomlinson. -W każdym razie... Idziesz się myć czy ja mam iść pierwszy?- zapytał po chwili.
-Ja mogę iść pierwszy- powiedział blondyn. Louis pokazał chłopakowi gdzie jest łazienka i gdzie będzie spał. Gdy tamten poszedł wziąć prysznic, starszy rozebrał się do bielizny i w samych, czerwonych bokserkach siedział na kanapie, oglądając telewizję. Leciał jakiś film o miłości, gdzie zdaniem Lou były naprawdę gorące dziewczyny, więc nie przełączał.
Gdy Niall wyszedł w dresowych spodniach, które pełnił funkcje jego piżamy, od razu zobaczył ten nietypowy strój swojego nauczyciela.
-Woah...- wymsknęło mu się. Brunet usłyszał to i spojrzał w stronę młodszego przyjaciela. Ten od razu przekierował wzrok na ekran telewizora. Były tam akurat pokazane kobiety w bikini. Zdziwiło to jednak Louis'a, bo przecież Irlandczyk sam wyznał mu, że jest innej orientacji. Chłopak nie starał się zwracać uwagi na to, jak Louis jest ubrany i poszedł do sypialni. Wziął książkę, usiadł na łóżku i zaczął czytać. Natomiast Boo postanowił pójść się umyć.
Gdy już znalazł się poza zasięgiem ciepłej wody. Czyli po prostu gdy wyszedł z pod prysznica, zorientował się jaki wielki błąd popełnił.
-Nie wziąłem czystych bokserek...- jęknął i walnął głową o kabinę prysznicową. Owinął ręcznik wokół pasa i wyszedł z łazienki. Podszedł do zamkniętych drzwi swojej sypialni, gdzie aktualnie znajdował się jego uczeń i lekko zapukał.
-Co jest?- spytał blondyn przez drzwi.
-Niall... Bo widzisz, jestem takim debilem, że nie wziąłem sobie bokserek i czy mógłbym wejść i wziąć?- spytał z nadzieją brunet.
-Jasne. Czemu nie?
-Czemu nie? A temu, że jestem tylko w ręczniku...- rzekł brunet. Po drugiej stronie drzwi, w oczach Irlandczyka zapaliło się światełko szczęścia. To byłby wspaniały widok, dla niego.
-Nie no, możesz wejść. Ja czytam, więc i tak nie będę nawet na ciebie patrzył...- chłopak skłamał. Bardzo pragnął choć raz zerknąć na nagie ciało Tomlisnon'a. Chciałby aby ten ręcznik mu spadł. Bardzo by chciał żeby to stało się na jego oczach.
Louis spokojnie wszedł do pokoju, na wszelki wypadek trzymając ręcznik. On nie chciał żeby stało się to o czym młodszy, Niall tak marzył. A Tommo zwyczajnie wziął to co musiał i wyszedł. Wrócił do łazienki gdzie założył na siebie czyste bokserki. Potem skierował się do salonu. Położył na kanapie, pod kocem i już po kilku minutach zasnął.
-Następny rozdział niestety dopiero 5 lutego